Recenzja filmu

Mrówkojad (2010)
Kitao Sakurai
Darren Branch
Larry Lewis Jr.

Gdy prawda to za mało

Przez długi czas niewiele się w filmie dzieje, ale wcale nie musi. Jako strumień doświadczeń sprawdza się wystarczająco dobrze.
Życie pisze najlepsze scenariusze – twierdzi stare porzekadło. Jednak twórcy życiu nie wierzą i prawdziwe historie zawsze starają się ulepszyć. Tak właśnie postąpił Kitao Sakurai w "Mrówkojadzie".

Film zainspirowany jest życiem i przyjaźnią Larry'ego Lewisa Jr. i Darrena Brancha, którzy są znajomymi reżysera. Co więcej, Larry i Darren zagrali w "Mrówkojadzie" i to samych siebie. A raczej swoje fikcyjne wersje, gdyż tylko część filmu odpowiada prawdzie. Druga część to już twórczość wolna samego reżysera, nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością. Widzowi bardzo łatwo przyjdzie oddzielić jedną część od drugiej, bo to właśnie ta pierwsza jest o wiele ciekawsza.

Larry przedstawi się nam sam, wykorzystując do tego spotkanie anonimowych alkoholików. Uczęszcza na nie nieprzypadkowo, jest w końcu pijakiem, który, kiedy  idzie w cug, to nie przestaje przez całe dni i tygodnie. Jednak Larry, którego poznajemy, ma swoje życie pod kontrolą: spaceruje, prowadzi biznes i pilnuje się, by nie sięgnąć po kieliszek. Pewnego dnia zaintrygowany docierającymi do niego odgłosami (jest bowiem niewidomy) przystanie, i tak spotka Darrena, instruktora jujitsu.

"Mrówkojad" w większości składa się ze scenek rodzajowych. Dzięki nim możemy podpatrzeć życie bohaterów. Sakurai stosuje różne zdjęciowe i montażowe sztuczki, którym zawdzięczamy zmiany perspektywy i spoglądanie na wydarzenia przez pryzmat osobistego doświadczania zdarzeń (jak zaciemniony obraz i tylko głos dochodzący z offu w miejscach, w których patrzymy na świat niewidzącymi oczami Larry'ego).

Przez długi czas niewiele się w filmie dzieje, ale wcale nie musi. Jako strumień doświadczeń sprawdza się wystarczająco dobrze. Niestety Sakurai poddał się terrorowi standardowej narracji i ugiął się pod koniecznością posiadania przez film jakiejś "historii". Dodał zatem wątek Dariusza Szopy (w którego sam się wcielił) i sprawił, że w pewnym momencie Larry i Darren przestali być sobą, a stali się swoimi wymyślonymi alter ego. W ten sposób Sakurai mógł wprowadzić kryminalną intrygę, przez co sam "Mrówkojad" stał się klasyczną opowieścią o zemście. Z tego też powodu dziwi udział filmu w konkursie Wolny Duch, skoro duch historii został tak jawnie zniewolony.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones